Kilka dni temu, w naszym wiejskim sklepiku wypatrzyłam wciśnięte w kącik małe, kolorowe buteleczki. Okazało się , że są to niemieckie barwniki spożywcze.
Postanowiłam przetestować ich przydatność w farbowaniu wełny . Wybór padł na kolor niebieski, którego nie udaje mi się uzyskać, kiedy barwię w zielskach.
Barwnik to indigotin I ( E 132 )
Zafrabowałam runo polskiego merynosa. Barwnika starczyło na trzy porcje runa. Nie stosowałam odczynników. Barwnik w kolejnych kąpielach rozcieńczałam wodą. Pierwsza partia ma bardzo intensywny, turkusowo- niebieski kolor.
Najbardziej podobają mi się jednak ostatnie, pastelowe wybarwienie.
Kolor śliczny:) Też farbowałam w barwnikach spożywczych, wkrótce relacja.
tez probowalam spozywczymy ale nie lapalo dobrze .najlepiej mi wychodzi farbkami do jajek 😉 twoj kolorek cudny
Najbardziej podoba mi się ten intensywny błękit :). Czy na koniec utrwalałaś kolor octem?
Tak, do płukania dodałam octu.
A czy do farbowanie nadają się też barwniki, które wykorzystywane są do pisanek?