Author Archives: style4doll

Jesienne wyzwanie – zimowa czapka w jesiennych kolorach

Zwykły wpis

Miał być szal, ale czapka była bardziej potrzebna :).

W tle jest widok z okna mojej kuchni. Starałam się wybrać czesanki w podobnych kolorach :).

Zmieszałam je na grzebieniu z gwoździ. Obie partie były z tych samych czesanek, ale jedno zdjęcie było robione w nocy a drugie w dzień, dlatego kolory się różnią.

Grzebień przydaje się nie tylko do mieszania kolorów, przy okazji tak rozluźnia się czesankę, że po przeciągnięciu przez diz otrzymujemy delikatną i leciutką taśmę. Można z niej wyciągnąc naprawdę cieniutką nitkę dużo łatwiej niż z gotowej czesanki.

Na czapkę skręciłam nitkę 3ply metodą navajo.

Zapraszam na bloga http://style4doll.blogspot.com/

Miłego dnia 🙂

Jola

„Prawdziwe” owieczki :)

Zwykły wpis

Wreszcie i ja miałam szansę zacząć od podstaw :). Sama co prawda nie strzygłam, ale od właścicieli Wioski Indiańskiej Tatanka, o której już pisałam, dostałam runo prosto z owieczek. Ślicznie Wam dziękuję :).
Tak wyglądało po wyjęciu z worka.

Runo szaro-czarne, którego jest zdecydowanie więcej, jest z barana. Wełna jest gruba i sztywna, ale za to prawie bez zanieczyszczeń. Taka mała kulka po prawej, jest z owieczki. Jest mięciutka ale niestety siedzi w niej chyba cała łąka.

Na początek oczyściłam i posegregowałam runo z barana. Poszło to całkiem szybko, bo pewnie na takiej sztywnej wełnie zanieczyszczenia nie były w stanie się utrzymać.

Z praniem też nie było problemów, więc mogłam zabrać się za czesanie i sprawdzić nowy prezent od Radka. Do wcześniej zrobionego grzebienia z gwoździ dorobił szczotkę. Teraz mogę czesać wełnę taką metodą  jak na filmie.Wełna jest czarno-szara, tylko na zdjęciu wyszła jakaś granatowa. Grzebień przymocowałam do krzesełka. Aby się nie przewracało przy czesaniu, wystarczy, że nogą przytrzymam poprzeczkę znajdującą się na dole.

Jestem zachwycona działaniem tego gwoździanego zestawu :). Wcześniej dobrze sprawdził się przy mieszniu kolorów (można zobaczyć tu  grzebień z gwoździ ), a teraz przy czesaniu runa. Ta wełna jest taka gruba i sztywna, że po wyczesaniu przeciągnęłam ją przez chiński pieniążek z kwadratowym otworem, bo żaden guzik nie miał wystarczająco dużych dziurek :). Potem z otrzymanych taśm zwinęłam kłębuszki, które widać na krześle. Bardzo fajnie się z nich przędzie. Niestety wełna wygląda na bardzo gryzącą. Nie mam pojęcia, czy będę w stanie coś z niej nosić. Na początek zrobię skarpetki i sprawdzę :).
Miłego dnia 🙂
Jola

Naprawa kołowrotka

Zwykły wpis

Gdy pokazywałam grzebień zrobiony przez Radka, wspomniałam, że Radek miał
wcześniej poważniejsze zadanie – była to naprawa mojego kołowrotka.

Kołowrotek mam od 1 sierpnia i cieszyłam się nim tylko tydzień. Co prawda
przestrzegłam wszytkich w domu, że mają na niego uważać, nie wolno go potrącać
ani się na nim opierać. Zapomniałam tylko uprzedzić kotkę :). Dokładnie po
tygodniu, moja szalona kotka skoczyła na niego z dwumetrowej witryny. Skakała ze
sporej wysokości, więc uderzyła z dużą siłą i przewróciła go na podłogę. Na
szczęście kotce nic się nie stało, ale w kołowrotku pękło skrzydełko.
Jedyny ratunek był Radku :). Radek zadziałał błyskawicznie :), jednego dnia mój syn
zawiózł zepsutą część, na drugi dzień Karolina z Radkiem przywieźli wszystko
naprawione :).

To już archiwalne zdjęcie, tego już nie ma

Radek dosłownie wyrzeźbił zniszczony element, haczyki przełożył ze starego

Dziękuję Radziu 🙂

A nowe sukieneczki z „mojej” wełny można zobaczyć na blogu http://style4doll.blogspot.com/

Miłego dnia 🙂

Jola

Grzebień do czesania wełny

Zwykły wpis

Już mam grzebień :). Zrobił go dla mnie Radek – Mąż Karolinki. Ja się poddałam :), zrobienie go zajęłoby mi 100 razy więcej czasu niż Radkowi a efekt byłby 100 razy gorszy :). Na razie sprawdziłam jak się miesza kolory, ale planuję wykorzystać go do czesania alpaki.

Więcej zdjęć na blogu http://style4doll.blogspot.com/

Miłego dnia
Jola

Nowe wrzeciona, nowe niteczki

Zwykły wpis

Moja przygoda z wrzecionem trwa nadal 🙂 .

Znalazłam ceramiczne gałki, które  bardzo fajnie spełniają rolę przęślików. Mocowałam je na obciętych trzonkach od drewnianych łyżek i mątewek albo na bambusowych patyczkach do ryżu. Największym problemem było wkręcenie haczyka, bo niestety patyki łatwo pękały. Kupiłam także okrągłe listwy w sklepie budowlanym, ale te mi najmniej odpowiadały.

Całkiem dobrze się kręcą, poza tym podobają mi się przęśliki, więc chętnie na nich przędę. Jednak z dotychczas zrobionych najlepiej kręcą się takie z płytą CD, ale nie są już takie ładne 🙂 .

Kupiłam gotowe ręcznie farbowane czesanki z owiec falklandzkich.

Planowałam z nich zrobić coś dla lalek, więc aby nie stracić efektu przechodzenia kolorów w małym ubranku, nie przędłam całości, tylko oderwałam cieniutki pasek czesanki.

Ta jaśniejsza ma takie słodkie kolory jak cukierki pudrowe. Przędzie się bardzo przyjemnie. Zrobiłam z niej dwie chusty dla Millie (BJD Dollfie firmy KAYE WIGGS o wysokości28 cm) i bluzeczkę dla Cami (40 cmfirmy Tonner).

Z ciemniejszej zrobiony jest już sweterek dla Cami, a chusta jeszcze nie skończona. Gdy zobaczyłam czesankę na żywo, nie byłam całkiem przekonana do połączenia jasnego pomarańczu i turkusu z ciemnymi odcieniami, ale w wyrobie okazało się, że bardzo ładnie ożywiają te ciemne zielenie i brązy. Sprawdziłam doświadczalnie, że inaczej odbiera się kolory w czesance, inaczej we włóczce i jeszcze inaczej w wyrobie.

Moteczki widoczne na tych, są malutkie. Nawijałam je na wiaderko od0,5 kgserka, potem zdjęłam, namoczyłam w ciepłej wodzie i naciągnęłam z powrotem. Pierwszy motek nawijałam na plastikową butelkę, ale potem ciężko było mokry motek nałożyć ponownie, a wiaderko rozszerza się i można sobie dobrać “siłę naciągu”.

Tutaj widać różnicę między nitką przed i po stabilizacji

Na koniec jeszcze jedna chusta dla Millie

Gdyby ktoś chciał zobaczyć inne nasze lalki, to zapraszam na bloga

http://style4doll.blogspot.com/

Miłego dnia 🙂

Jola

Pierwsze wyroby z własnej przędzy :)

Zwykły wpis

Zrobiłam pierwsze dzianiny z własnoręcznie uprzędzonej nitki :). Brzmi dumnie, ale są to nieduże rzeczy, ponczo (a właściwie taka niedługa narzutka) i kamizelka dla lalki BJD Dollfie o wysokości 46 cm. Ubrania szyła moja córka i takie właśnie dzianinowe dodatki sobie zamówiła.

A teraz pochwalę się nowymi czesankami kupionymi na Allegro.  Ważą po 1oog, ta jaśniejsza ma kolory delikatne jak cukierki pudrowe, a w tej ciemniejszej kolory są bardziej intensywne. Z tej jaśniejszej już oderwałam cieniutki paseczek i zrobiłam trochę nitki a nad tą drugą ciągle się zastanawiam. Podobają mi się kolory, ale nie całkiem odpowiada mi połączenie takiego odcienia pomarańczu i turkusu z ciemną zielenią i brązem. Zastanawiam się, czy wyrwać te dwa jasne kolory i zrobić osobną nitkę, czy może przyciemnić te miejsca czesanki, ale nie wiem czy to wyjdzie.  Byłabym wdzięczna za porady 🙂

Miłego dnia Jola

 

Witam – Moje nowe hobby czyli wrzeciono

Zwykły wpis

Witam Wszystkich serdecznie!

Mam na imię Jola, ale w internecie występuję razem z córką pod jednym nickiem „style4doll”, a także wspólnie prowadzimy blogi (na obu jest to samo:) )

http://style4doll.blogspot.com/

http://style4doll.pinger.pl/

Bardzo się cieszę, że mogę się tu znaleźć. Już od jakiegoś czasu czytałam Prząśniczkę i inne blogi o przędzeniu i w końcu postanowiłam spróbować.

U kogoś przeczytałam, że można wykorzystać drewnianą mątewkę, ale miałam akurat tylko łyżkę i pierwsze metry ukręciłam na drewnianej łyżce. Nie szło to najlepiej, ale jak już kupiłam mątewkę, to nie wydawała mi się wcale lepsza.

To moja pierwsza przędza ukręcona na łyżce. Dwa kolory, bo taki był plan, między jasnym i ciemnym jest melanż. Czesanka kupiona na Allegro, to chyba polskie owce.

Została już przerobiona na ponczo dla lalki. Przędza nierówna, przejścia przy cieniowaniach koloru wyszły słabo, ale za to jaka frajda, że z „jakieś waty” zostało własnoręcznie zrobione ubranko 🙂

Tutaj zdjęcie z blokowania, córka szyje strój pasujący do poncza, wtedy pokażę na „modelce”

Potem zaczęłam kombinować z innymi „wrzecionami”. Chciałam wypróbować przędzenie metodą obracania w miseczce i muszę przyznać, że to mi obecnie najbardziej odpowiada. Chyba dlatego, że siedzę sobie na kanapie, na kolanach laptop a na nim miseczka i można kręcić.

Musiałam tylko zrobić pasujące wrzeciono. Kiedyś tworzyłam biżuterię i zostały mi jeszcze koraliki, wybrałam najcięższe i zamontowałam je na patyczkach do szaszłyków. Trochę słabo się kręcą, ale i tak są lepsze od łyżki czy mątewki.

Nadal myślałam jak zrobić lepsze wrzeciono, na co spojrzałam to zastanawiałam się czy można to wykorzystać, aż w końcu wzięłam do ręki szpuleczkę do maszyny, dociążyłam koralikami i założyłam na pałeczki do ryżu. Pałeczki musiałam zaostrzyć na drugim końcu i trochę wyrównać bo były lekko spłaszczone. To z czarnymi koralikami było jeszcze za lekkie, ale te z żółtymi i zielonymi są super. Kręcą się wspaniale, na razie będę na takich ćwiczyć.

Ta czerwona „czesanka” to coś puchate wyciągnięte z akrylowej włóczki moherowej, takie doświadczenia :).

Wiele osób pisało, że BlueFaced Leicester – BFL to ich ulubiona czesanka, więc kupiłam 200 g, aby uczyć się na dobrym materiale. Wygląda tak ślicznie jak bita śmietana. Uwielbiam zaglądać do torby, w której ją trzymam.

To takie są moje początki 🙂

Miłego dnia Jola